sobota, 19 marca 2016

Moje początki bycia fit - lifestyle

Witajcie !


Po długiej nieobecności wracam do Was z wpisem dotyczącym zdrowego stylu życia.
W poprzednich postach wiele mówiłam o kosmetykach, modzie, nie wspominałam ani o sporcie, ani o zdrowym odżywianiu.
Teraz to wszystko ulegnie zmianie ! :)
Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, nie zajmuję się tym zawodowo, nie biorę udziału w szkoleniach, dlatego będę pisała o swoich doświadczeniach, poglądach, odczuciach oraz ciekawostkach związanych ze sportem oraz dietą.

Nie tak dawno, pół roku temu zaczęłam intensywnie czytać o fitnessie, zdrowym odżywianiu, etc. Nie było mi to obce, ponieważ każdego lata startuję w zawodach, co poprzedzam dobrym przygotowaniem. Niestety jesień i zima to moje znienawidzone pory roku, z tego powodu,że nigdy nie mogę znaleźć motywacji w deszczowe i zimne dni. Zaczęło się... : słodycze, fast-foody, napoje gazowane i temu podobne. Nie wiem, gdzie podział się wtedy mój zdrowy rozsądek. Mijały miesiące, a ja nadal prowadziłam mało aktywny tryb życia oraz jadłam nie zdrowo.

Nadszedł grudzień.. przełomowy grudzień... pewna osoba z mojego otoczenia uświadomiła mi podczas rozmowy jak bardzo zmieniło się jej życie, od kiedy wprowadziła do niego regularne treningi i dietę. Dawno się z nią nie widziałam i przyznam,że na początku nie mogłam jej poznać. Byłam pełna podziwu.Wizualnie stała się dokładnie taka jak ja, może nawet jeszcze szczuplejsza. To dało mi kopa i motywację. Ona potrafiła wstać z kanapy i zacząć trenować? To ja na pewno też znajdę w sobie tą siłę! :)
Jedyną przeszkodą,było dla mnie to,że mieszkam na wsi,a ona w wielkim mieście. Miała ułatwioną sytuację. Do najbliższej siłowni mam 50 km. :| Mimo tego się nie zniechęciłam !

Od 2 tygodni zaczęłam regularnie biegać (marszobiegi na początku 35 minut 6 razy w tygodniu)
Każdemu polecam tą aktywność!
Mimo,że jest to krótki okres, ja już widzę efekty. Minimalne, co prawda, ale zawsze jest z tego wielkie zadowolenie.
Minus pół centymetra z ud w 2 tygodnie dało mi jeszcze większą motywację.
Mam nadzieję,że za kilka miesięcy efekty będą już widzialne dla oka.

Właśnie przed chwilą wróciłam z marszobiegu :) Uff. !
Pogoda nie zachęca, ale mam już tyle za sobą,że szkoda z tego rezygnować.
Wiadomo,że mam swoje słabości. Pozwalam sobie na tzw. cheat meal. W moim przypadku jest to nie wielki kawałek czekolady,bądź zbożowego batonika, ponieważ nie mam określonej diety.
Staram się jeść więcej warzyw, owoców, jajek, urozmaicać moje posiłki, oraz jadać regularnie
co 3 - 4 godziny 5x w ciągu dnia.

W dni treningowe ograniczam się do 1800-1900 kcal, w dni odpoczynku 1700 kcal lub mniej. Wszystko zależy od tego jak intensywnie trenuję.

A teraz podaję Wam przepis na przykładowe, 
niskokaloryczne śniadanko, które często jadam :

Składniki:

  • 2 liście sałaty (ok. 10 gram)
  • 1 jajko
  • szczypiorek ( 2 łyżki )
  • pieczarki (5 sztuk = 100 gram ) 
  • masło / olej ( ok. 10 gram)
  • 1 malutka cebula (52 gram)


Sposób przygotowania :

Na rozgrzaną patelnię dodajemy 1 łyżeczkę oleju / bądź 10 gram masła, następnie wrzucamy pokrojone wcześniej pieczarki, opcjonalnie cebulkę. To wszystko ląduje w patelni na ok 15-20 minut :) Na końcu rozbijamy jajko na patelni. Liście sałaty układamy na talerzu. Całość posypujemy szczypiorkiem. Doprawiamy do smaku ziołami.



Całość : 17 kcal (pieczarki) +  2 kcal (sałata) + 37 kcal  (masło) + 127 kcal (jajko) + 2 kcal (szczypiorek) + 16 kcal (pół cebuli) =  201 kcal


SMACZNEGO !



Jeżeli macie pytania, uwagi odnoście postu, wskazówki, lub doświadczenia związane treningami w domu, piszcie w komentarzach. To dla mnie wielka motywacja, postaram się na każde odpowiedzieć !